poniedziałek, 18 stycznia 2016

7 najbardziej wkurzających tekstów kiedy jesteś w ciąży



Zaczynam 9 miesiąc ciąży... Nie jestem pewna, kiedy to zleciało! Dopiero robiłam testy ciążowe i mówiłam mojemu P., że zostanie Tatą (klik), a tutaj już mój brzuch wygląda, jakbym pod bluzką nosiła pokaźnych rozmiarów piłkę lekarską :-p No cóż, niedługo będę cieszyła się urokami macierzyństwa i tuliła malutkie stópki, ale na razie podzielę się z Wami tym, co mnie najbardziej wkur irytowało podczas minionych 8 miesięcy. I nie, nie będą to póle pleców, puchnące stopy i dłonie (których jeszcze nie zaznałam) i coraz większe gabaryty, będą to komentarze i uwagi otoczenia mego (zazwyczaj kochanego). No to jedziemy z koksem, czyli 7 najbardziej irytujących tekstów.


  • "Uważaj!" - i to nie "Uważaj! Bo zaraz wejdziesz w psią kupę", albo "Uważaj! Bo ci się but rozwiązał". To po prostu "Uważaj!" niemal wykrzyczane za moimi plecami panicznym głosem przy schodzeniu ze schodów ruchomych w centrum handlowym, przy wysiadaniu z samochodu, przy zakładaniu butów... Na co uważać miałam - do tej pory nie wiem.
  • "W ciąży nie możesz!" - i tutaj zazwyczaj następowała druga część zdania określająca, czego w ciąży nie mogę. Pojawiło się więc: "W ciąży nie możesz podnosić rąk do góry", "W ciąży nie możesz wychodzić z psem, bo się przewrócisz", "W ciąży nie możesz pływać w morzu", latać samolotem, oglądać filmów grozy, jeść cytrusów, chodzić na obcasach... Było to ulubione zdanie wypowiadane przez rodzinkę (którą bardzo kocham, ale bywa wkurzająca). Generalnie, w ciąży można robić większość rzeczy, ale z umiarem. Do najbardziej niebezpiecznych zachowań, których naprawdę robić się nie powinno, lekarze zaliczają: aktywności związane z wysokim ryzykiem urazu (narciarstwo, snowboard, łyżwy, rolki, rower, jazda konna, boks i nurkowanie z butlą), jedzenie niektórych potraw (surowe mięso i ryby, sery pleśniowe i mleko niepasteryzowane), picie alkoholu, palenie papierosów i zażywanie substancji psychoaktywnych. Poniżej kilka zdjęć przedstawiających to, co robiłam w ciąży i wcale nie uważam, bym swoim zachowaniem narażała dziecko na jakieś niebezpieczeństwo :)
3 m-c ciąży - pływałam w Morzu Bałtyckim skacząc przez fale :))
4 m-c ciąży - szaleństwo na kilku weselach ( w szpilkach :-p )

5 m-c ciąży - snorkeling 

5 m-c ciąży - lot samolotem, opalanie, pływanie itp :)


Przez całą ciążę - spacery, spacery z piesem (nawet po 5-6 km)
  • "Ale cię wzdęło", "Ale się najadłaś" - ok, za pierwszym, czy drugim razem taki tekst może bawić, może być towarzyskim dowcipem, ale jeżeli słyszysz to za każdym razem, kiedy odwiedzasz znajomych, przestaje być to zabawne. Powiedzmy sobie szczerze - żadna kobieta nie lubi słyszeć, że przytyła. Kobiety w ciąży nie są wyjątkiem. Mnie to irytowało...



  • "Zobaczysz, jak pojawi się dziecko..." - Stwierdzenie na każdy mój pomysł dotyczący wychowywania mojego dziecka, np. nie wyobrażam sobie, żebyśmy spali w jednym łóżku z niemowlakiem - mówię o tym głośno, na co słyszę, że jak pojawi się dziecko, to zmienię swój punkt widzenia... Nigdy nie pouczam moich koleżanek, znajomych, rodziny, którzy mają dzieci - każda mama wie najlepiej, co służy jej dziecku i ma swój pomysł na jego wychowanie. Na wiele kwestii mam swoje poglądy (mimo, że o zgrozo! nie mam dzieci), czasem zdarza mi się głośno je wyrazić. Zazwyczaj wtedy słyszę, że mówię tak, bo nie mam dzieci i że wszystko mi się zmieni. Kolejny irytujący tekst jest bardzo zbliżony:
  • "Korzystaj, bo potem..." - ... nie wyśpisz się przez 10 lat, nie będziesz miała kiedy spotykać się ze znajomymi, skończą się wyjazdy wakacyjne, czy zimowe, legną w gruzach Twoje dotychczasowe aktywności itp... Każde dziecko jest inne, nie lubię generalizować. Wcale nie uważam, żebyśmy z moim P. musieli całkowicie rezygnować z naszych przyzwyczajeń. Po prostu będziemy malucha zabierać z nami - nad morze, w góry (jeżdżąc na zmianę na deskach), czy na wakacje samolotem... Oczywiście nie mówię tutaj o noworodku, ale po np skończonych 3 miesiącach - czemu nie! 

  • "Bez przesady" - to tekst, który usłyszałam w środkach transportu, kiedy zajmowałam zaszczytne miejsce siedzące. I to nie zależnie od tego, czy ciąża była widoczna, czy raczej cierpiałam w pierwszym trymestrze. Najgorzej właśnie było na początku - było mi niedobrze, czasem słabo, zazwyczaj byłam ubrana bardzo elegancko (spódnica, koszula, szpilki), bo wychodziłam z pracy... Na moją prośbę o ustąpienie mi miejsca ludzie reagowali raczej tekstami, że też się dziś źle czują, albo "bez przesady". Nie jest to fajne.
  • "Co zrobicie z psem, jak pojawi się dziecko?" - utopimy. To dziwne pytanie, które całkiem często się pojawia. Pada jeszcze w kontekście tego, czy się nie boimy i czy nie myśleliśmy, żeby oddać na jakiś czas psa do rodziców... Nasz pies jest częścią naszej rodziny, nigdzie nie będziemy go wysyłać, ani separować od dziecka. Nie jest agresywny, jest zdrowy. A jeżeli będzie zazdrosny - trudno, przyzwyczaimy go to tego, że dziecko jest od niego ważniejsze. Dziecko wychowywane z psem rzadziej cierpi na alergię, uczy się odpowiedzialności i wrażliwości :)

    Nie mamy swojej modelki - zdjęcie pożyczone z Internetu
Oczywiście, osoby powtarzające te teksty, nie mają nic złego na myśli, zazwyczaj robią to z troski, albo z sympatii, ale czasem warto ugryźć się w język i pozwolić przyszłej mamie cieszyć się czasem oczekiwania i perspektywą macierzyństwa.

Edit: Jest jeszcze jeden tekst, który słyszysz w 9 m-cu. Wszyscy, którzy do Ciebie dzwonią, zaczynają rozmowę od: "urodziłaś już?"... Masakra.

Podobał Ci się tekst? Był do bani? Skomentuj :)

1 komentarz:

  1. Mnie też wkurzały takie teksty. Najważniejsze to się nie przejmować i robić swoje :)

    OdpowiedzUsuń