wtorek, 29 grudnia 2015

Kącik dla niemowlaka w naszej sypialni cz. 1

Witajcie po świętach! Najedzeni? Wypoczęci? Wyspani (taa, rodzice maluszków - na pewno ;-) ). My również, dlatego wykorzystując kilka dni wolnych, poprosiłam mojego P. o dopięcie zmian w naszej sypialni pod Młodą, która za dwa (!) miesiące w niej zamieszka.
Niestety (na razie) nie mamy tego komfortu, by Malutka miała swój pokój, dlatego wydzielamy jej kącik u nas w sypialni. Udajemy, że tak ma być, wszak ceniony dr Harvey Karp jest zdania, by przez pierwsze 6 miesięcy, maluch spał w pokoju razem z rodzicami ;-) A co potem, po tych 6 miesiącach? Remont mieszkania! Ale o tym w swoim czasie.
Na razie stanęliśmy przed niełatwym zadaniem: jak w małej sypialni rodziców zmieścić niezbędne elementy wyposażenia kącika niemowlęcego? I jak to zrobić, aby pasowało do reszty wystroju i żebyśmy nie czuli się, jak na placu zabaw?
Jak zwykle inspiracji szukałam w Internecie. Uwielbiam jasne barwy, styl skandynawski i naturalne materiały.











Źródło zdjęć: Google Images


Jakoś nie przemawia do mnie uzależnienie koloru od płci dziecka, tj. dziewczyński pokój = przewaga różu, chłopięcy pokój = przewaga niebieskiego. Albo generalnie nadmiar jaskrawych barw. Małe dziecko i tak ma bardzo dużo nieznanych bodźców do ogarnięcia (nowe zapachy, dźwięki, miejsca), nadmiar może je niepokoić i niepotrzebnie stresować. W naszym kąciku zrobiliśmy jedną ścianę szarą z białymi gwiazdkami i z dodatkami w kolorze miętowym :) 
Przez pierwsze miesiące swojego życia dziecko głównie śpi i je (czasem płacze, ech), więc niezbędnym meblem jest oczywiście łóżeczko. My dostaliśmy drewniane łóżeczko do mojej siostry i przemalowaliśmy je na biało (no dobrze, mój P. przemalował). Do tego dokupiliśmy nowy materac. Po zapoznaniu się z różnymi opiniami, atestami i wypowiedziami mądrych ludzi nauki, wybrałam materac lateksowy marki Hevea (klik). Wszystkie tekstylia do łóżeczka będą uszyte przeze mnie :)
Drugim niezbędnym meblem w pokoju dziecięcym jest komoda lub szafa - miejsce, gdzie będziemy przechowywać ubranka i akcesoria dziecięce. My wybraliśmy drewnianą, białą komodę polskiej marki Klupś. 
Myślę, że stałe miejsce do przewijania młodego człowieka jest bardzo ważne, dlatego według mnie również niezbędnym "meblem" jest przewijak. Wiem, że część rodziców obchodzi się bez przewijaka, ale mówiąc szczerze, nie wyobrażam sobie przewijania dziecka na łóżku rodziców, podłodze czy stole... za każdym razem. Na osobny przewijak nie mamy miejsca, dlatego na naszej komodzie jest możliwość zamontowania przewijaka. Myślę, ze to bardzo praktyczne rozwiązanie, zobaczymy jak się sprawdzi w użyciu.
Fajnie by było mieć również wygodny fotel do karmienia, ale niestety musiałam zrezygnować z tego komfortu ze względu na brak miejsca :-/ W ramach kompromisu, zakupiłam porządną poduszkę - rogala (klik). W nocy będę karmić u nas w łóżku, a w dzień też w salonie na fotelu. 

Poduszka Poofi, źródło: www.poofi.pl

Rezultat naszego urządzania pokażę w kolejnym poście, bo obecnie mój P. w naszej sypialni ma warsztat stolarski - piłuje, docina, szlifuje ;-)







czwartek, 17 grudnia 2015

10 ciążowych must have

Przyszłe mamy są doskonałym targetem marketingowców - można wcisnąć im tysiące rzeczy (za miliony monet), które są "absolutnie potrzebne" i bez nich ciąża jest niepełna o_0 a jak już złapią bakcyla w ciąży, to po narodzinach maleństwa, można im wcisnąć kolejne "bardzo ważne" gadżety... Wiadomo, w ciąży walczymy z wieloma pokusami, również zakupowymi. Dodatkowo dochodzą hormony i "syndrom wicia gniazda", dlatego bardzo łatwo możemy zostać przysypane ilością (niepotrzebnych) przedmiotów i przy okazji zostać posądzone o manię zbieractwa :-p
W weryfikacji tego, co w ciąży NAPRAWDĘ się przydaje, pomocne są wszelkiego rodzaju opinie, które możemy znaleźć w Internecie i zestawienia tzw hitów ;-)
Dziś przedstawię Wam moje subiektywne ciążowe hity, jako że powoli zaczynam się uważać za ekspertkę w tym temacie - wszak w ciąży przechodziłam już ponad 30 tygodni! :-p

10. Ciążowa koszulka t-shirt z gumką. 

Niby chodzę też w tych nie-ciążowych, które spokojnie rozciągają się na coraz większym brzuszku, ale zazwyczaj są za krótkie i jakoś tak grubiej w nich wyglądam :-p te ciążowe t-shirty mają po bokach wszyte gumki, które sprawiają, że na brzuszku układają się bardzo zgrabnie (no dobra, "zgrabnie" to spore nadużycie, ale jest ok). Ja wybieram klasyczne t-shirty z H&M mama, albo wyszukuję w sh.
(H&M mama)
Niestety krój koszulki nie wpływa na jakość min, jakie strzelam...

9. Staniki o 2 rozmiary(!) większe

Biust to pierwsze, co mi urosło w ciąży, brzuszka prawie nie było widać, a na górze - Pamela A. Bardzo szybko popędziłam do sklepu po nowe staniki. Wybrałam czarny i biały, klasyczne bez koronek, bez push-upa i żałuję, że z fiszbinami... Gdybym teraz miała kupować staniki na ciążę, to wybrałabym takie bez druta. Przy rosnącym brzuszku, drut bywa niewygodny i nawet przy większej misce i większym obwodzie, uwiera tu i tam. Niemniej jednak, większe staniki w ciąży według mnie są niezbędne ze względów estetycznych i zdrowotnych (żeby podtrzymywały coraz większy bufet). Nie, nie kupiłam jeszcze staników dla mam karmiących. Wybiorę się po nie na początku lutego, jak będę bliżej mety.
Ja wybrałam takie, Intimissimi:

8. Waga

Zaczęłam przybierać powolutku na wadze mniej więcej od trzeciego/czwartego miesiąca ciąży. Od szóstego przybywa mi mniej więcej 300 - 500 g tygodniowo. Od początku ciąży przytyłam póki co około 8 kg. Skąd to wszystko wiem? Bo mam wagę i w miarę regularnie się ważę ;-) ciąża to chyba jedyny czas w życiu kobiety, kiedy nie boi się (aż tak bardzo) wchodzić na wagę, więc korzystam, ile wlezie.


7. Aplikacja na iPhone "Moja Ciąża"

Albo jakakolwiek, która przypadnie Wam do gustu. Gdzieś tę rosnącą wagę trzeba zapisywać! Można tradycyjnie - ołówek + notes, a można nowocześnie - w smartfonie! :) Aplikacja sama nam przypomina, że czas się z ważyć (spokojnie, można to zignorować, nie jest natrętna), raz w tygodniu przypomina w którym tygodniu ciąży aktualnie jesteśmy (w razie, gdybyśmy straciły rachubę), co się obecnie dzieje z maluchem i co się dzieje z nami. Są też od czasu do czasu filmy z badań prenatalnych pokazujące, jak wygląda maluch w danym tygodniu. Fajny, bezpłatny gadżet :)

 


6. Płyty z muzyką

Lubicie tę ciszę, kiedy jesteście same w mieszkaniu (np. na L4 ciążowym)? Ja nie, a mój pieseł tym bardziej. Słychać wtedy każdy szmer, a czasem też pasjonujące rozmowy sąsiadów zza ściany (spokojnie, są Koreańczykami, a Koreańskiego jeszcze nie znam). Można włączyć TV w tzw. tle, ale kto próbował oglądać coś między godziną 12 a 18 wie, że ramówka pozostawia wiele do życzenia. Dlatego poszłam w muzykę. I to nie byle jaką! Naczytałam się, od kiedy moja Pierworodna słyszy i jaka muzyka jest najbardziej przyjazna dziecku i poleciałam w klasykę - Mozzart, Bach... Jest taka seria płyt "Mądry Bobas", "Muzyka dla Bobasa" - całkiem niezłe aranżacje (w tle słychać dziecięcy śmiech, szum fal, ptaki). Czasem puszczam muzykę z głośników i wtedy słychać ją w całym mieszkaniu, a czasem przykładam słuchawki do brzucha i Pierworodna ma wtedy Dolby Surround :)



5. Emu / Love From Australia / Ugg Australia

"Nigdy nie kupię Emu - są okropne!" - tak mówiłam jeszcze rok temu... Minął rok, zaszłam w ciążę i coś mi się w mózgu poprzestawiało, że nagle zapragnęłam mieć Emu i przechodzić w nich ciążową zimę. A tak na serio, to zaczęło mnie wkurzać wiązanie traperów, schylanie się i wiecznie zimne stopy i... przeprosiłam się z Emu. Tak naprawdę, mimo swojego niezbyt urodziwego wyglądu, skradły moje serce - są mega ciepłe (ale stopy się w nich nie pocą), wygodne, zakłada się je raz-dwa, no i w sumie nie wyglądają tak źle :-p 
Mój wybór padł na firmę Love From Australia - mają bajecznie miękki kożuch w środku.


Edit: Na śniegu i mrozie -10 też idealnie się sprawdziły:




4. Pływanie - basen + kostium ciążowy

Czyli - uwolnić orkę! :-p
Zawsze lubiłam ruch, przed ciążą sporo biegałam i generalnie ciągle wymyślałam sobie jakieś sportowe zajawki. W ciąży ta aktywność została mocno ograniczona, a bieganie zamieniłam na pływanie. I to był strzał w 10! Chodzę na basen od samego początku ciąży, a jak w danym tygodniu nie pójdę (bo np. jestem u Rodziców), od razu czuję to w plecach i ogólnie spada mi samopoczucie - serio! Gdzieś tak w 5 m-cu ciąży kupiłam w Decathlonie kostium dla ciężarnych, który tak naprawdę dopiero teraz się przydaje (w stary długo się mieściłam ale był... stary i zniszczony)



3. Legginsy i jeansy ciążowe

Trzecie miejsce na moim podium zajmują legginsy. Spędzam ubrana w nie 70% czasu. Niezastąpione w domu, na spacerze z psem i na niezobowiązujące wyjścia. Te z panelem ciążowym nie uciskają brzuszka, ale nie ograniczam się tylko do takich. Mam kilka zwykłych leginsów, które noszę pod brzuszkiem i też jest ok. 
A co z jeansami? W swoich ukochanych rurkach od kilku miesięcy się nie dopinam. Mam dwie pary ciążowych, ale tak naprawdę sprawdziła się jedna z nich - ta z pełnym panelem ciążowym. Mam też takie z szeroką gumą, ale zjeżdżają mi z tyłka. Jeansy, jak to jeansy - dobre do wszystkiego w zależności od dodatków, dla mnie must have.




2. Bio-Oil

Dla mnie prawdziwy hit. Używam od samego początku ciąży, bardzo regularnie, zazwyczaj dwa razy dziennie (czasem zamiennie z masłem Tołpa). Ma bardzo przyjemny różany zapach, jest wydajny i jak na olejek szybko się wchłania. Tak naprawdę efekty antyrozstępowe będę mogła opisać dopiero, jak wrócę po ciąży do dawnych wymiarów (mam nadzieję, że wcześniej, niż później), ale już teraz widzę na skórze jego działanie. Smaruję brzuch, lędźwie, biodra i piersi i jak na razie rozstępów brak, a skóra jest idealnie nawilżona, jędrna, bez nieprzyjemnego napięcia. Nie odczuwałam również swędzenia skóry na brzuchu (dolegliwość na którą skarży się większość ciężarnych), nie mam też przebarwień. Skład produktu jest bogaty w oleje roślinne (z nagietka, lawendowy, rozmarynowy i rumiankowy), które skutecznie przywracają równowagę hydrolipidową skóry i wyrównują koloryt oraz witaminy A (niszczy wolne rodniki, stymuluje do produkcji włókien kolagenowych i elastyny, rozjaśnia skórę, w tym blizny i rozstępy) i E (witamina młodości, zawiera przeciwutleniacze zapobiegające namnażaniu się wolnych rodników). Na korzyść Bio-Oil przemawia również to, że nie był testowany na zwierzętach.
Minusem może być cena (ja w Rossmannie płacę ok 90 zł za 200 ml) i fakt, że produkt jest na bazie parafiny. 

Mój zestaw do zapobiegania rozstępom - Bio-Oil, Tołpa SOS Mum i szorstka bambusowa rękawica pod prysznic oraz... pozytywne myślenie :)


1. Rogal - poduszka do spania

And the winner is... ROGAL!!!
Mój absolutny hit, będący ze mną prawie od początku ciąży. Zakupiłam go dzięki licznym pochwałom mojej przyjaciółki (i jej męża), która swojego rogala dostała w prezencie - dzięki W. S-K. Przyznaję, że sama tego zakupu nie przemyślałam, była to chyba pierwsza rzecz z dopiskiem "dla ciężarnych" na którą się skusiłam, ale doświadczenie mojej przyjaciółki i moja intuicja nie zawiodły. Nie będę pisała, że z rogalem śpię jak dziecko (kto wymyślił to porównanie, chyba nigdy nie miał dzieci), bo śpię duuużo lepiej! :) Dzięki niej wygodnie układam się wieczorem i śpię do rana bez bólu kręgosłupa i innych ciążowych dolegliwości. Z poduchą można spać na prawym, na lewym boku a nawet na plecach (pod lekkim kątem, żeby nacisku na żyłę główną nie było). Dla mnie rewelacja. Ja swoją zamówiłam na Allegro i zwyczajnie poleciałam na wygląd ;) z jednej strony ma modny szary zygzak chevron, a z drugiej szare sowy. Polecam wszystkim przyszłym mamusiom!

Tak wygląda mój rogal (zdjęcie z Allegro)

Propozycje pozycji do spania (zdjęcie z Allegro)

A jak jest u Was przyszłe Mamusie? Bez czego nie możecie się obejść w ciąży? Jestem ciekawa, czy moje typy pokrywają się z Waszymi, zapraszam do komentowania :)
Pozdrawiam






wtorek, 15 grudnia 2015

Ciąża to nie jest czas, by czuć się sexy!

"Pani jest w ciąży, a to nie jest czas, by czuć się sexy" - takimi słowami sprzedawczyni w popularnej sieciówce podsumowała zakupy sylwestrowe mojej ciężarnej koleżanki rok temu... Wtedy temat mnie nie dotyczył, ale historia zatoczyła koło i w tym roku ja szukałam dla siebie czegoś wyjątkowego. Dla siebie i brzuszka.
Patrząc na "kolekcje" w działach "mama" w ogólnodostępnych sklepach, można by pomyśleć, że:
a) kobiety w ciąży mają mnóstwo pieniędzy
b) kobiety w ciąży nie chodzą na imprezy
c) kobiety w ciąży nie wychodzą.... nigdzie
d) kobiety w ciąży kochają leginsy
Z tym ostatnim stwierdzeniem, hmmm muszę się zgodzić - tak, leginsy są dla mnie najwygodniejszym "dołem", ale nie zawsze się nadają. Ale po kolei.
Pierwsze moje podejście do ciuchów ciążowych miało miejsce gdzieś w połowie października (5 m-c ciąży), kiedy przyszły pierwsze przymrozki, a mi było coraz ciaśniej w mojej ukochanej krótkiej kurteczce :-p Potrzebowałam porządnej kurtki/płaszcza, który nie będzie wyglądał jak namiot, ale mimo wszystko, pomieści mnie w ciele młodej słonicy. Szukałam inspiracji w sieci, tutaj jest pełno uśmiechniętych "ciężarówek" w ślicznych kreacjach, same zobaczcie:





Niestety, w eleganckiej kreacji przecież nie wyjdę na spacer z psem w jesienno-zimową pluchę, a ciążowe sensowne parki kosztują kilka stówek. No i, umówmy się, w ciąży nie będę latała dłużej, niż do marca :-p czyli jeden sezon, zatem tym razem (ku uciesze mojego pana P.), postanowiłam ograniczyć budżet i poszukać czegoś nie-ciążowego. Dostałam cynk (dzięki J.!), że w Carry mają spory wybór zimowych kurtek. No i rzeczywiście! Do wyboru, do koloru! Trzema było mnie widzieć, jak dzielnie maszerowałam do przymierzalni z naręczem ciuchów, przymierzyłam chyba z 10 (wariatka, noo) i ufff... po DWÓCH TYGODNIACH latania po sklepach i wertowania sieci udało mi się kupić kurtkę idealną, tadam:


Pasek noszę nad brzuszkiem, a jak urosnę tak, że będzie mi ciężko dopiąć suwak, odepnę go od dołu i lekko rozłożę kurtkę :-D 

Taka zakupowa historia pewnie dotyczy większości przyszłych mam, trochę szkoda, że czasem nie mamy wyboru i bierzemy, jak leci - co jest i w co się aktualnie mieścimy. Nauczona doświadczeniem wiem, że czasem nie warto przepłacać w sklepach stricte ciążowych, warto zerknąć, do ulubionych przedciążowych i np wybrać ubranie rozmiar większe i o odpowiednim kroju.
Przed nami Święta, Sylwester, część z Was ma w pracy X-mas Party, część planuje babyshower - jest wiele okazji, kiedy kobieta w ciąży chce się wystroić. Nie traćcie nadziei, gdzieś tam jest kreacja w której będziecie czuć się pięknie i sexy (a co!). I nie trzeba ograniczać się do leginsów i tuniki, albo (o zgrozo!) ogrodniczek, brr!

Poniżej przedstawiam uniwersalne kroje sukienek, które pomieszczą ciążowy brzuszek i będzie można założyć je również po ciąży. Zdjęcia pochodzą z aktualnych kolekcji znanych sieciówek dostępnych w Polsce.

MOHITO
Ja wybrałam właśnie tę, z powodzeniem mieści brzuszek w 7 miesiącu ciąży, na dowód poniższe zdjęcie :)

ZARA

STRADIVARIUS

To tylko 3 sieciówki, a jaki wybór! Mamy szczęście, że w modzie są luźniejsze kroje ;-)

Pozdrawiam Was!


Wszystkie zdjęcia w tym poście pochodzą z Internetu,
Artykuł nie jest sponsorowany przez żadną firmę



wtorek, 8 grudnia 2015

Uszyj sobie: bezpieczny kocyk do fotelika

Bardzo restrykcyjnie podchodzę do tematu bezpiecznego przewożenia dziecka w samochodzie. Obserwując rodziców, mam wrażenie że za mało się mówi o bezpiecznych fotelikach i generalnie o zasadach bezpiecznego przewożenia dzieci (i kobiet w ciąży). O tym chyba powstanie osobna notka, a dziś ograniczę się do jednego aspektu - W CZYM przewozić małego pasażera by było mu: a) bezpiecznie, b) ciepło, c) wygodnie?
Przewożenie w grubym "skafandrze" na pewno nie jest wskazane. Jak pokazują crash testy, w przypadku uderzenia tkanina zostanie ściśnięta, powodując powstanie przestrzeni pomiędzy pasami a ciałem. Oznacza to, że pasy nie będą dobrze obejmować dziecka, co może być bardzo niebezpieczne.
Oczywiście, producenci odzieży dziecięcej zdają sobie sprawę z tego, że coraz więcej rodziców zwraca uwagę na bezpieczeństwo swoich dzieci (i chwała im za to!) i wymyślają różne patenty.
Mamy więc na rynku dostępne śpiworki do fotelików z otworem na pasy, np takie:




Lub takie, idealnie dopasowane do danego modelu fotelika:



Albo kocyki, dedykowane, aby utulić dziecko w foteliku:



Żródło wszystkich powyższych zdjęć: Google Images

Niezależnie od tego, którą opcję wybierzemy, jest to raczej drogi interes (ceny wahają się od około 120 zł do ponad 250 zł). 
W związku z tym, że moja córa będzie lutowa, czymś okryć ją będzie trzeba chociażby przy wypisie ze szpitala. Mogłabym zastosować zwyczajny kocyk, ale w związku z tym, że lubię wymyślać sobie nowe zadania szyciowe (i życiowe też), postanowiłam uszyć taki kocyk - otulaczek (jak zwał, tak zwał). Wymyśliłam sobie, że będzie podobny do tych dostępnych na rynku, ale dodatkowo będzie zapinany na rzep a przy kapturze będzie miał szeleszczące uszy królika :-p

Wybrałam dziewczyński, ale prawie poważny zestaw tkanin, fuksjowe minky + szary chevron (tkanina bawełniana):


Szycie kocyka zaczęłam od... uszu i kaptura. Szablon króliczych uszu wycięłam najpierw na sztywnym papierze, potem odrysowałam go na minky fuksjowym i minky szarym. Wycięłam też z folii podobny kształt, żeby ją włożyć do uszu ;-)

Tutaj zszywam 2 kolory minky + folię

Jedno ucho gotowe, drugie wycięte, czeka na zszycie

Teraz pora na kaptur. Mój Kaptur od środka będzie z mięciutkiego minky, od zewnątrz ma bawełnę. Dodałam też cieniutkie wypełnienie - ocieplinę.

Tutaj już wycięte wszystkie warstwy kaptura i przyszpilone szpilkami :) złożyłam w następującej kolejności: ocieplina + minky + bawełna. Minky i bawełna prawymi stronami do siebie. Wymiar: "na oko" ;-)

Kolejnym krokiem było wycięcie mniej więcej docelowego rozmiaru kocyka - około 90 x 90 cm. Nauczona doświadczeniem zawsze wycinam minky nieco większe (np 92 x 92 cm), a ocieplinę największą, bo te materiały lubią "jeździć" podczas szycia ;-)
Na bawełnie narysowałam dodatkowo zaokrąglone rogi - linie pomocne podczas szycia:



W międzyczasie wpadłam na pomysł, by mój kocyk miał rzepy. Teraz jest dobry moment, by je wszyć. Odmierzyłam (mniej więcej) podobną odległość na bawełnie i na minky i najprostszym ściegiem przyszyłam w okolicy rogów rzepy (nawet nici nie zmieniłam na białą :-P )


Pora ułożyć wszystkie warstwy w odpowiedniej kolejności i przyszpilić szpilkami, czyli: ocieplina + minky + kaptur stroną minky do minky + uszy na bokach + bawełna prawą stroną do minky. Mniej więcej tak:



Całość ciasno przyszpilona, zabieramy się do szycia!
Po przeszyciu, zostawiamy sobie z 10 cm na odwrócenie na prawą stronę i przed odwróceniem odcinamy zapas minky i ociepliny.



Zaszywamy dziurkę przez którą odwracaliśmy kocyk. Mój kocyk bez otworów na pasy i bez przepikowania prezentował się tak:



Otwory wycięłam wkładając kocyk do fotelika i zaznaczając w którym miejscu mają się pojawić. Zmierzyłam linijką, jak mają być duże i narysowałam na bawełnianej stronie otwory, a następnie normalnie, nożyczkami wycięłam wszystkie warstwy (moment mrożący krew w żyłach :-P )

Tutaj już po przepikowaniu i po wycięciu otworów.

Ostatnim krokiem było zaobrębienie dziurek ściegiem zygzakowym, bardzo gęsto szyte. Myślę, że ładniej by wyszło, gdybym zastosowała jakąś lamówkę, ale za późno na to wpadłam.
Z efektu końcowego mimo wszystko jestem zadowolona, mam nadzieję, że dzieć zatwierdzi maminy wynalazek ;-)



A tutaj z wkładką niemowlęcą
Tylko dziecia brakuje! Pozdrawiam :)