czwartek, 17 grudnia 2015

10 ciążowych must have

Przyszłe mamy są doskonałym targetem marketingowców - można wcisnąć im tysiące rzeczy (za miliony monet), które są "absolutnie potrzebne" i bez nich ciąża jest niepełna o_0 a jak już złapią bakcyla w ciąży, to po narodzinach maleństwa, można im wcisnąć kolejne "bardzo ważne" gadżety... Wiadomo, w ciąży walczymy z wieloma pokusami, również zakupowymi. Dodatkowo dochodzą hormony i "syndrom wicia gniazda", dlatego bardzo łatwo możemy zostać przysypane ilością (niepotrzebnych) przedmiotów i przy okazji zostać posądzone o manię zbieractwa :-p
W weryfikacji tego, co w ciąży NAPRAWDĘ się przydaje, pomocne są wszelkiego rodzaju opinie, które możemy znaleźć w Internecie i zestawienia tzw hitów ;-)
Dziś przedstawię Wam moje subiektywne ciążowe hity, jako że powoli zaczynam się uważać za ekspertkę w tym temacie - wszak w ciąży przechodziłam już ponad 30 tygodni! :-p

10. Ciążowa koszulka t-shirt z gumką. 

Niby chodzę też w tych nie-ciążowych, które spokojnie rozciągają się na coraz większym brzuszku, ale zazwyczaj są za krótkie i jakoś tak grubiej w nich wyglądam :-p te ciążowe t-shirty mają po bokach wszyte gumki, które sprawiają, że na brzuszku układają się bardzo zgrabnie (no dobra, "zgrabnie" to spore nadużycie, ale jest ok). Ja wybieram klasyczne t-shirty z H&M mama, albo wyszukuję w sh.
(H&M mama)
Niestety krój koszulki nie wpływa na jakość min, jakie strzelam...

9. Staniki o 2 rozmiary(!) większe

Biust to pierwsze, co mi urosło w ciąży, brzuszka prawie nie było widać, a na górze - Pamela A. Bardzo szybko popędziłam do sklepu po nowe staniki. Wybrałam czarny i biały, klasyczne bez koronek, bez push-upa i żałuję, że z fiszbinami... Gdybym teraz miała kupować staniki na ciążę, to wybrałabym takie bez druta. Przy rosnącym brzuszku, drut bywa niewygodny i nawet przy większej misce i większym obwodzie, uwiera tu i tam. Niemniej jednak, większe staniki w ciąży według mnie są niezbędne ze względów estetycznych i zdrowotnych (żeby podtrzymywały coraz większy bufet). Nie, nie kupiłam jeszcze staników dla mam karmiących. Wybiorę się po nie na początku lutego, jak będę bliżej mety.
Ja wybrałam takie, Intimissimi:

8. Waga

Zaczęłam przybierać powolutku na wadze mniej więcej od trzeciego/czwartego miesiąca ciąży. Od szóstego przybywa mi mniej więcej 300 - 500 g tygodniowo. Od początku ciąży przytyłam póki co około 8 kg. Skąd to wszystko wiem? Bo mam wagę i w miarę regularnie się ważę ;-) ciąża to chyba jedyny czas w życiu kobiety, kiedy nie boi się (aż tak bardzo) wchodzić na wagę, więc korzystam, ile wlezie.


7. Aplikacja na iPhone "Moja Ciąża"

Albo jakakolwiek, która przypadnie Wam do gustu. Gdzieś tę rosnącą wagę trzeba zapisywać! Można tradycyjnie - ołówek + notes, a można nowocześnie - w smartfonie! :) Aplikacja sama nam przypomina, że czas się z ważyć (spokojnie, można to zignorować, nie jest natrętna), raz w tygodniu przypomina w którym tygodniu ciąży aktualnie jesteśmy (w razie, gdybyśmy straciły rachubę), co się obecnie dzieje z maluchem i co się dzieje z nami. Są też od czasu do czasu filmy z badań prenatalnych pokazujące, jak wygląda maluch w danym tygodniu. Fajny, bezpłatny gadżet :)

 


6. Płyty z muzyką

Lubicie tę ciszę, kiedy jesteście same w mieszkaniu (np. na L4 ciążowym)? Ja nie, a mój pieseł tym bardziej. Słychać wtedy każdy szmer, a czasem też pasjonujące rozmowy sąsiadów zza ściany (spokojnie, są Koreańczykami, a Koreańskiego jeszcze nie znam). Można włączyć TV w tzw. tle, ale kto próbował oglądać coś między godziną 12 a 18 wie, że ramówka pozostawia wiele do życzenia. Dlatego poszłam w muzykę. I to nie byle jaką! Naczytałam się, od kiedy moja Pierworodna słyszy i jaka muzyka jest najbardziej przyjazna dziecku i poleciałam w klasykę - Mozzart, Bach... Jest taka seria płyt "Mądry Bobas", "Muzyka dla Bobasa" - całkiem niezłe aranżacje (w tle słychać dziecięcy śmiech, szum fal, ptaki). Czasem puszczam muzykę z głośników i wtedy słychać ją w całym mieszkaniu, a czasem przykładam słuchawki do brzucha i Pierworodna ma wtedy Dolby Surround :)



5. Emu / Love From Australia / Ugg Australia

"Nigdy nie kupię Emu - są okropne!" - tak mówiłam jeszcze rok temu... Minął rok, zaszłam w ciążę i coś mi się w mózgu poprzestawiało, że nagle zapragnęłam mieć Emu i przechodzić w nich ciążową zimę. A tak na serio, to zaczęło mnie wkurzać wiązanie traperów, schylanie się i wiecznie zimne stopy i... przeprosiłam się z Emu. Tak naprawdę, mimo swojego niezbyt urodziwego wyglądu, skradły moje serce - są mega ciepłe (ale stopy się w nich nie pocą), wygodne, zakłada się je raz-dwa, no i w sumie nie wyglądają tak źle :-p 
Mój wybór padł na firmę Love From Australia - mają bajecznie miękki kożuch w środku.


Edit: Na śniegu i mrozie -10 też idealnie się sprawdziły:




4. Pływanie - basen + kostium ciążowy

Czyli - uwolnić orkę! :-p
Zawsze lubiłam ruch, przed ciążą sporo biegałam i generalnie ciągle wymyślałam sobie jakieś sportowe zajawki. W ciąży ta aktywność została mocno ograniczona, a bieganie zamieniłam na pływanie. I to był strzał w 10! Chodzę na basen od samego początku ciąży, a jak w danym tygodniu nie pójdę (bo np. jestem u Rodziców), od razu czuję to w plecach i ogólnie spada mi samopoczucie - serio! Gdzieś tak w 5 m-cu ciąży kupiłam w Decathlonie kostium dla ciężarnych, który tak naprawdę dopiero teraz się przydaje (w stary długo się mieściłam ale był... stary i zniszczony)



3. Legginsy i jeansy ciążowe

Trzecie miejsce na moim podium zajmują legginsy. Spędzam ubrana w nie 70% czasu. Niezastąpione w domu, na spacerze z psem i na niezobowiązujące wyjścia. Te z panelem ciążowym nie uciskają brzuszka, ale nie ograniczam się tylko do takich. Mam kilka zwykłych leginsów, które noszę pod brzuszkiem i też jest ok. 
A co z jeansami? W swoich ukochanych rurkach od kilku miesięcy się nie dopinam. Mam dwie pary ciążowych, ale tak naprawdę sprawdziła się jedna z nich - ta z pełnym panelem ciążowym. Mam też takie z szeroką gumą, ale zjeżdżają mi z tyłka. Jeansy, jak to jeansy - dobre do wszystkiego w zależności od dodatków, dla mnie must have.




2. Bio-Oil

Dla mnie prawdziwy hit. Używam od samego początku ciąży, bardzo regularnie, zazwyczaj dwa razy dziennie (czasem zamiennie z masłem Tołpa). Ma bardzo przyjemny różany zapach, jest wydajny i jak na olejek szybko się wchłania. Tak naprawdę efekty antyrozstępowe będę mogła opisać dopiero, jak wrócę po ciąży do dawnych wymiarów (mam nadzieję, że wcześniej, niż później), ale już teraz widzę na skórze jego działanie. Smaruję brzuch, lędźwie, biodra i piersi i jak na razie rozstępów brak, a skóra jest idealnie nawilżona, jędrna, bez nieprzyjemnego napięcia. Nie odczuwałam również swędzenia skóry na brzuchu (dolegliwość na którą skarży się większość ciężarnych), nie mam też przebarwień. Skład produktu jest bogaty w oleje roślinne (z nagietka, lawendowy, rozmarynowy i rumiankowy), które skutecznie przywracają równowagę hydrolipidową skóry i wyrównują koloryt oraz witaminy A (niszczy wolne rodniki, stymuluje do produkcji włókien kolagenowych i elastyny, rozjaśnia skórę, w tym blizny i rozstępy) i E (witamina młodości, zawiera przeciwutleniacze zapobiegające namnażaniu się wolnych rodników). Na korzyść Bio-Oil przemawia również to, że nie był testowany na zwierzętach.
Minusem może być cena (ja w Rossmannie płacę ok 90 zł za 200 ml) i fakt, że produkt jest na bazie parafiny. 

Mój zestaw do zapobiegania rozstępom - Bio-Oil, Tołpa SOS Mum i szorstka bambusowa rękawica pod prysznic oraz... pozytywne myślenie :)


1. Rogal - poduszka do spania

And the winner is... ROGAL!!!
Mój absolutny hit, będący ze mną prawie od początku ciąży. Zakupiłam go dzięki licznym pochwałom mojej przyjaciółki (i jej męża), która swojego rogala dostała w prezencie - dzięki W. S-K. Przyznaję, że sama tego zakupu nie przemyślałam, była to chyba pierwsza rzecz z dopiskiem "dla ciężarnych" na którą się skusiłam, ale doświadczenie mojej przyjaciółki i moja intuicja nie zawiodły. Nie będę pisała, że z rogalem śpię jak dziecko (kto wymyślił to porównanie, chyba nigdy nie miał dzieci), bo śpię duuużo lepiej! :) Dzięki niej wygodnie układam się wieczorem i śpię do rana bez bólu kręgosłupa i innych ciążowych dolegliwości. Z poduchą można spać na prawym, na lewym boku a nawet na plecach (pod lekkim kątem, żeby nacisku na żyłę główną nie było). Dla mnie rewelacja. Ja swoją zamówiłam na Allegro i zwyczajnie poleciałam na wygląd ;) z jednej strony ma modny szary zygzak chevron, a z drugiej szare sowy. Polecam wszystkim przyszłym mamusiom!

Tak wygląda mój rogal (zdjęcie z Allegro)

Propozycje pozycji do spania (zdjęcie z Allegro)

A jak jest u Was przyszłe Mamusie? Bez czego nie możecie się obejść w ciąży? Jestem ciekawa, czy moje typy pokrywają się z Waszymi, zapraszam do komentowania :)
Pozdrawiam






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz