wtorek, 11 października 2016

Zagraniczna podróż z niemowlakiem


Yes! Udało się! Zrobiliśmy to! Zabraliśmy naszą Baś na wakacje 2 000 km od domu i było... superrr! 😎
Wakacje z dzieckiem zdecydowanie różnią się od wakacji w parze. Jak jedziecie w parze, robicie co chcecie - śpicie do południa, łazicie do północy (albo i dłużej), zwiedzacie, pijecie, jeździcie stopem albo rowerami po bezdrożach. Z dzieckiem jest zdecydowanie inaczej. Lepiej? Gorzej? Nie. Po prostu inaczej.
Na nasze pierwsze wakacje za granicą, wybraliśmy Majorkę. Z kilku względów uważam, że był to dobry wybór. Po pierwsze: pogoda. Byliśmy w drugiej połowie września. Nie było już 40-sto stopniowych upałów i patelni. Temperatura oscylowała wokół 25 - 27 stopni, a słońce wyglądało zza chmurki. Czyli idealnie, żeby spędzić kilka godzin na plaży z dzieckiem.
Po drugie, Majorka nie leży nad chłodnym oceanem (jak np przepiękne Wyspy Kanaryjskie), tylko nad Morzem Śródziemnym, które nawet pod koniec września jest przyjemnie ciepłe i nawet małe brzdące w nim pływają.
Zanim jednak dotarliśmy na nasze wakacje, naczytałam się opinii i wskazówek, coby umilić sobie pobyt i bezboleśnie przeżyć podróż samolotem. Teraz, bogatsza o nowe doświadczenia, napiszę Wam, jak to na prawdę wyglądało. I jasne, nie jestem żadną Alfą i Omegą, ale jest może coś, co i Tobie się przyda. Enjoy! 😎

Lotnisko. Samolot. Lot.


Na Majorkę leci się 3 godziny. To nie bardzo długo, ale wystarczająco, żeby Basia nie przespała całego lotu. Czasy, kiedy ciągiem przesypiała w dzień 3 godziny bezpowrotnie minęły. Dlatego strategia była taka, żeby za żadne skarby nie zasnęła na lotnisku, a dopiero po zajęciu miejsc w samolocie. 👊 Każda podróż samolotem zaczyna się odprawą. Jak masz dziecko, warto podejść do stanowiska odprawy bez kolejki, czyli wepchnąć się. Serio. Kolejki do odprawy są długie, maluchy marudzą, bo się nudzą i z tych nudów mogłyby jeszcze zasnąć! 😱
Po odprawie przechodzimy przez bramki ochrony. Na Okęciu są specjalne bramki dla rodziców z dzieckiem. Warto wiedzieć, że niezależnie od tego, jaki masz wózek, będzie on prześwietlony, więc jak przyjdzie Twoja kolej, weź dziecko na ręce a złożony wózek umieść na taśmie do skanera. Oczywiście do kuwet wyjmujesz całe jedzenie i picie, elektronikę, zdejmujesz okrycia wierzchnie i  przytrzymujesz spodnie, żeby nie spadły, bo pasek od spodni też zdejmujesz. Przez bramkę przechodzisz z dzieckiem na ręku i tylko delikatnie je od siebie odchylasz przy ochronie. Jeżeli masz dziecko w chuście lub w nosidle, możesz zostać poproszona o wyjęcie dziecka, więc praktyczniej jest mieć je po prostu na rękach. Jeszcze jedna wskazówka: dla dziecka możesz mieć większą wodę lub płynne jedzenie i nikt się do tego nie przyczepia. 😎
No i najgorszą część lotniskową masz już za sobą, do odlotu została godzinka z górką. Udajesz się więc na zakupy w strefie duty free, niespiesznie wąchasz perfumy, kupujesz alkohole i powoli kierujesz się do Twojego wyjścia do samolotu. A nie, przepraszam, to  była opcja, jak podróżujesz w parze. Z dzieckiem jest trochę ciekawiej 😂 😂. Czas do wejścia do samolotu spędziliśmy na śpiewaniu piosenek, jeżdżeniu wózkiem, pokazywaniu samolotów, światełek, przewijaniu (warto, bo przewijaki w samolocie są tycie tycie), no i w końcu słyszymy komunikat, że pasażerowie lotu nr cośtam do Palma de Majorka, proszeni są o kierowanie się do bramek. To my! 🙈 😁 Zadania podzielone: ja montuję Baś w nosidle, a tata składa i pakuje wózek do worka podróżnego (wózek oddajemy tuż przed wejściem do samolotu). Baś w nosidle długo nie wytrzymuje i swoim zwyczajem... zasypia. Przed odlotem. Przed wejściem do samolotu. Nic to, ważne, że nie wyspała się na lotnisku. Mam cichą nadzieję, że chociaż prześpi start i zmiany ciśnienia. Basik ma inne plany. Samolot nabiera rozpędu, pilot wrzuca dwójkę a Baś... się budzi. Turbodrzemka zaliczona, impreza trwa. Na szczęście mam asa w rękawie w postaci saszetki z owocami, którą uwielbia. Podaję ją Basi i jestem spokojna, bo nie będą bolały ją uszy. W czasie lotu śpiewamy, bawimy się, jemy, zmieniamy pieluchę na tycim przewijaku i po dwóch godzinach Baś usypia przy piersi. Śpi, aż do zatrzymania się samolotu na Majorce. Oddychamy z ulgą.






Hotel.


Wybierając hotel, brałam pod uwagę nieco inne jego cechy, niż w podróży bez dziecka. Wcześniej ważne było, żeby... były łóżka i łazienka, bo w hotelu spędzaliśmy tylko noce. A w tym roku zrobiłam się wymagająca. 🙄 Zależało mi, żeby hotel był w pobliżu plaży, miał brodzik dla dzieci, żeby miał dobre opinie, w grę wchodziła tylko opcja all inclusive i cztery gwiazdki. Wybór padł na Hotel Globales America. Hotel okazał się bardzo dobry, czyściutki, z dobrym jedzeniem i bardzo miłą obsługą. Dostaliśmy całkiem nowe łóżeczko turystyczne (gratis dla dzieci do 2 roku życia), w restauracji nie było problemu z krzesełkiem dla dziecka, a z balkonu rozpościerał się przepiękny widok na morze. Pod nosem mieliśmy też plażę. Wieczorami, jak Basia już spała siadaliśmy sobie z jedzonkiem i piciem na balkonie, rozmawialiśmy godzinami i gapiliśmy się w morze. Najlepiej. 😍
Jeszcze słówko o jedzeniu Baśki. Zrobiliśmy to, wzięliśmy słoiczki i o dziwo smakowały pannie. Starałam się jednak mieszać je z makaronem, podawałam gotowane warzywa i dużo, dużo owoców. Basik zajadała się melonami, arbuzami i ogórkami 😂 udało nam się utrzymać konwencję BLW.





Aktywności.


Jadąc na wakacje z niemowlakiem nie nastawiaj się na codzienne zwiedzanie. Niby można dużo jeździć i zwiedzać, ale... co po? 😳  Dzieć nie załapie, że teraz zwiedzamy, a w zasadzie i tak zwiedza cały czas, a my nie skupimy się na obiektach, bo ciągle naszą uwagę będzie odciągać maluch. Warto na takich wakacjach wrzucić na luz. My trochę poplażowaliśmy, snorkelowaliśmy i trochę połaziliśmy.  
Na plaży oczywiście nie ma leżenia (kto by chciał leżeć na plaży?!). Nasza Baś ma 7 miesięcy, a pełzanie i wkładanie wszystkiego do buzi opanowała do perfekcji. "Basiu nie jedz piasku" - było chyba najczęściej powtarzanym przeze mnie zdaniem. A nie, przepraszam, jeszcze: "Położę ją, może zaśnie", ale ze spaniem, tak jak z leżeniem - kto by chciał robić to na plaży. Na pewno nie ciekawska Baś. Więc, jeżeli chodzi o plażowanie, to aktywne: piosenki, zabawki, spacerowanie, dotykanie piasku i pływanie! Basik uwielbia wodę i się jej nie boi, w morzu bardzo chętnie się chlapała i była zdziwiona, że takie słone 🤔. 
No i spacery - tutaj rewelacyjnie sprawdziło się nosidło. Nie wyobrażam sobie chodzenia z wózkiem przez te skaliste górki. Bez nosidła nie zapuszczalibyśmy się w prawie dzikie zakątki i nie doświadczylibyśmy taaaakich widoków! My mamy nosidło hybrydowe (połączenie mei-thai z ergo), robione na zamówienie u Pathi. Polecam :)











Wróciliśmy pod koniec września i przeżyliśmy szok termiczny. W Polsce było 10 stopni i deszcz 🙈 My opaleni i pełni bardzo pozytywnej energii. Cieszę się, że Basia oba loty przeżyła bez płaczu i marudzenia, a pobyt na Majorce będziemy wspominać jako zielone światło przed kolejnymi dalekimi podróżami. W kupie siła! 💪 💪 💪