czwartek, 26 maja 2016

Mamo, czytaj...

  • Mariolka*: A wiesz co, Gabrycha? Pomalutku wprowadzam mojej Roksanie posiłki stałe. W poniedziałek marcheweczka, we wtorek ziemniaczek, w środę dynia, w czwartek jabłuszko w piątek...
  • Gabryśka: A to nie za wcześnie?
  • Mariolka: Nie. Roksi ma już 15 tygodni.
  • Gabryśka: Mój Aruś ma 17 tygodni i my jeszcze poczekamy może ze 3 tygodnie. Chyba nie powinno się tak szybko...
  • Mariolka: Dlaczego? To nie jest szybko!
  • Gabryśka: A nie boisz się? Aruś zje coś nowego, jak skończy 20 tygodni.
  • Mariolka. Coś ty! Moja mama mi dawała marchewkę, jak miałam 3 miesiące i co, żyję? Żyję. Poza tym Roksi szybciej pozna smak innego jedzonka, niż mleko.
  • Gabryśka: Hmm, no nie wiem, my jednak poczekamy. Trzy tygodnie to nie długo.
  • Grażynka: Dziewczyny, nie kłóćcie się. Każda mama wie najlepiej co jest dobre dla jej dziecka!

(Panie przytaknęły i z uśmiechem skręciły wózkami w alejkę w prawo). End of story.

*Zbieżność imion jest przypadkowa.



Jak każda mama, mam w ciągu dnia dużo czasu na czytanie grup dyskusyjnych (hue, hue!) a matki są taką ciekawą grupą społeczną, która bardzo chętnie dyskutuje. Tematy do dyskusji zawsze się znajdą. Począwszy od ciąży (Poród cc, czy sn? Prywatna położna, czy nie? Ze znieczuleniem, czy bez), poprzez wczesne macierzyństwo (no tutaj tematów, to jest caaaaałe mnóstwo! Karmienie piersią, czy butelką? Rozszerzanie diety? Nosidło, czy chusta? Kolki...), na późnym macierzyństwie kończąc (tego jeszcze nie doświadczyłam, jak poczytam o najgorętszych dylematach tego okresu, to uzupełnię). Kiedy dyskusja zaczyna żyć własnym życiem, a dyskutujące są o krok od wylania sobie na głowy wiadra hejtu, ktoś łaskawie rzuci: Wszystkie macie rację. Każda mama wie, co jest najlepsze dla jej dziecka. I dyskusja cichnie. 
Bzdura. Zakładając, że dziecko nie ma np 10 lat (wtedy już raczej doskonale znasz swoje dziecko) i jest to pierwsze dziecko tej mamy, skąd ona ma wiedzieć, co jest dla niego najlepsze? Wychodząc do domu ze szpitala, trzymając w ramionach maleńkie zawiniątko, niejedna mama odczuwa strach. Od tej pory pielęgnowanie i wychowywanie tego małego człowieka spoczywa wyłącznie na jej barkach. Ok, na barkach jej i taty dziecka. Do dziecka nikt nie dołącza instrukcji obsługi. Nie ma wszytej metki z przepisem pielęgnacji i postępowania. Więc skąd ta wymęczona ciążą i porodem kobiecina ma wiedzieć, co jest najlepsze dla jej dziecka?! 
Powinna czytać. Żyjemy w takich cudownych czasach, że wszystkie informacje są dostępne na wyciągnięcie ręki. Sztuką jest umiejętność wyłapania mądrych rad od gówna (tak, tak nie bójmy się wyrażać dosadnie). Nauka idzie do przodu, są coraz nowsze badania i teorie. To, co się sprawdzało 20-30 lat temu, obecnie często nie jest zalecane. Przykład? To, że Twoi rodzice nie wozili Cię w foteliku samochodowym i nadal żyjesz, nie znaczy, że dla swojego dziecka nie kupisz fotelika! To oczywiste. Dlatego droga Mamo, czytaj. Czytaj wytyczne WHO, czytaj zalecenia lekarzy i ortopedów. Wnikaj, dociekaj. Żebyś wiedziała w którym momencie jakaś Mariolka, czy Gabrycha robią Cię w balona nawet nie zdając sobie z tego sprawy. Wychowanie zdrowego, szczęśliwego człowieka spoczywa na Twoich barkach. To szalona odpowiedzialność. Czytaj. I bądź mądra.

I tego właśnie w Dniu Matki życzę Ci droga Mamo :) Mądrości, dociekliwości i umiejętności odsiewania ziarna od plew. Cheers!

Na koniec Minkiewicz z przymrużeniem oka ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz