poniedziałek, 25 kwietnia 2016

Jak pupcia niemowlęcia


Wybierając kosmetyki dla siebie zwracam uwagę na zapach, opakowanie i ewentualnie skład (i to nie zawsze). Uczuleniowcem nie jestem, więc mało co mi szkodzi. Albo może moja kobieca intuicja podpowiada mi, co kupować, a co nie?
Jednak kompletując wyprawkę kosmetyczną dla Bacholka, zagłębiłam się w temat. Okazało się, że wielu (bardzo wielu) producentów popularnych kosmetyków dla dzieci, robi nas w balona. Ładują w kremy do pupy, albo płyny do kąpieli więcej konserwantów i parabenów, niż składników aktywnych. I potem smarujesz tę dupinę malucha i dziwisz się, dlaczego nie wygląda, jak ta z reklamy - pięknie, gładko i pachnąco. Po tym szokującym odkryciu, zwróciłam uwagę na półkę "eko". Jak się domyślasz, tutaj też szału nie ma, a cenę podbija przedrostek "eko" albo jeszcze lepiej "eco". Eko, to obecnie bardzo modne słowo (podobnie, jak in-vitro, aborcja i trybunał konstytucyjny). Wszystko jest eko - kosmetyki, jajka, mięso, kasza... Swoją drogą, ciekawe, czy jest eko-wino, albo eko-kebab? Hmm, węszę niezły biznes! Ale do rzeczy.
Wyprawka kosmetyczna mojej dziewczynki jeszcze przed urodzeniem, kształtowała się następująco:

Coby pupcia gładka była: 

  • Linomag (zwyczajny, zielony) - pod pieluszkę
  • Bepanthem - dostałyśmy w prezencie. Pod pieluszkę
  • Sudocrem - w razie katastrofy
  • Woda + waciki - do przemywania
Coby ciałko gładkie było:

  • Płyn Hipp - do kąpieli
  • Oliwka Hipp - po kąpieli
Coby buźka gładka była:

  • Wind und Wetter Creme (Jaa, naturlisch!) Babydream - na spacer
Wydawało mi się, że wygląda to ok - więcej, znaczy mniej. I kiedy Baś się urodziła, stosowałam tylko (albo aż) te kosmetyki. No i klops. Po około 3 tygodniach życia, pupka Baśki stopniowo przestawała wyglądać, jak pupka niemowlaka z reklamy! Pojawiły się zaczerwienienia, drobne krostki, no bez kitu. Linomag nie pomógł. Bepanthen nie pomógł. Ba, Sudocrem(!) nie pomógł... Zaczęłam myśleć, że Baś ma jakieś AZS, czy inne coś.
Udałam się do znachorki (czyt. mojej mamy) po... zioło ^^. Hehe nie żeby się trochę rozluźnić, choć w medyczne właściwości konopii wierzę, tym razem chodziło o tzw. domowe sposoby pielęgnacji. Na pierwszy rzut poszła kąpiel w siemieniu lnianym. Dziwne to to w konsystencji i tak oblepia dziecko. Strasznie trochę :-p ale pupa, jakby przygasła, choć szału nie było. Na drugi dzień znów ogień.
Kolejny specyfik był strzałem w 10. Prawdziwie ECOprodukt, uzyskiwany w sposób EKOlogiczny, bez sztucznych barwników, aromatów i wzmacniaczy zapachu. Proszę Państwa, chodzi o (tutaj rozlega się werbel i fanfary) mąkę ziemniaczaną! Serio serio. Zastosowaliśmy ją w trójnasób (ależ trudne słowo!) - do kąpieli w formie rozcieńczonego krochmalu (przepis na krochmal poniżej), do przemywania pupy w formie krochmalu (nie zawsze rozcieńczonego) i w formie zasypki. Uwaga! Przed zastosowaniem ostatniej formy, należy dokładnie osuszyć wszystkie fałdki, bo inaczej w zagłębieniach zrobią nam się kluski na zupę. Już po pierwszym zastosowaniu była kolosalna poprawa. Sudocremy i inne specyfiki mogą się schować.
Od tego czasu minęło 6 tygodni, a my nadal używamy mąki ziemniaczanej po każdej zmianie pieluszki, sporadycznie Linomagu. Od czasu do czasu kąpiemy Bacholka w krochmalu (jak firanki przed Wielkanocą), pupę przemywamy wodą i czasami krochmalem. Są dni, kiedy biegamy po mieszkaniu bez majtek i wietrzymy co nieco (ok, nie biegamy, tylko Baś jest noszona) Podrażnienie już się nie pojawiło, a my możemy czuć się w stu procentach ECO. Albo w 90%, bo nie używamy pieluch wielorazowych.

Kosmetyki Baśki: płyn do kąpieli i oliwka Hipp - bajecznie pachną i mają fajny skład, woda i mąka ziemniaczana w opakowaniu po zasypce. To żółte w słoiczku, to nie to co myślicie. To Linomag. Tak jest wygodniej go stosować, niż wyciskać z tubki.


No dobra, a teraz przepis na krochmal do kąpieli:

  • Garnek z wodą
  • Dwie czubate łyżki mąki ziemniaczanej
  • Kubek chłodnej wody
Gotujemy wodę w garnku, w tym czasie rozpuszczamy dwie łyżki mąki w chłodnej wodzie. Do gotującej się wody, dodajemy rozpuszczoną mąkę ziemniaczaną i ciągle mieszamy, aż woda zgęstnieje i zrobi się kisiel. Kisiel wlewamy do wanienki i dodajemy chłodną wodę. Kurtyna.

3 komentarze:

  1. polecam Linomag A+E :) jest już gotowy w pudełeczku/słoiczku i nie trzeba przekładać :) również Linomag z tlenkiem cynku w pudełeczku/słoiczku jest OK (delikatniejszy od sudocremu, który przez położne i lekarzy zbytnio nie jest polecany (chociaż nieraz jest niezawodny), wiec raczej w wyjątkowych sytuacjach zapobiegliwie). Krochmal i kąpiel w nim jest rewelacyjny, to prawda... nam pomógł na bródkę i szyjkę przy intensywnym ślinieniu się ;), a propo ślinienia się (u Was na przyszłość ;) ) nie polecam śliniaków... u nas właśnie przez śliniaki szyjka i dekolt były zbyt osłonięte, skóra nie oddychała i wszystko się odparzało...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za rady, każda mama ma swoje sprawdzone sposoby :) co do śliniaków, to pewnie nie przewiduję. Na ślinienie najlepsza tetra i mama ;-)

      Usuń
    2. dokładnie ;) ja wyszłam z założenia że wolę przebierać tysiąc razy (w końcu tyle pięknych ubranek nakupowałam ;) ) niż "dusić" w śliniaku jak to mi doradzały mądre babcie i ciocie niby doświadczone bardziej ode mnie. Teraz śliniak jest tylko do karmienia przy rozszerzaniu diety ;)

      Usuń